Pewnego dni

Pewnego dnia si; obudz;
a lato ju; nie pieje w lasach
i nie chodzi
id;c ci;;ko po polanach,
ledwo trzymasz go w d;oniach
jego ci;;kie, okr;g;e cia;o.

Pewnego dnia Ci; nie spotkam,
Nie spotkam go w tych snach,
gdzie w s;onecznym upale s; s;owa,
jak leniwe muchy
i deszcz nie pada
gotowane krople groszku
wzd;u; przezroczystych p;k;w parasoli.

I pod;;; za s;o;cem,
i odejdzie ode mnie,
i zaczn; my;le;
jakie to trudne dla ptak;w
pokona; ci;;ar
miejsca mieszkalne,
i o
jak zapad; ksi;;yc
w zapomnianym domku dla ptak;w,
i to, obracaj;c si;,
jedwabne sploty li;ci
g;ste, fajne sieci,
w kt;rym tak s;odko jest si; zagubi;,
zakop si; w nich
obudzi; si; ca;kowicie
i mie; czas, ;eby zobaczy;
twoje wielkookie odbicie,
wy;aniaj;ce si;
w blakn;cym lustrze nieba...

***  *** 


Рецензии