Gdyby nie widmo p yn cego losu
Gdyby nie widmo p;yn;cego losu
pomy;la;bym ;e
znowu zabra;em si; za palenie wied;m
smr;d g;sty jak p;e;
ze stercz;c; ko;ci;
prosto przez serce
Masz pieprzyka na brzuchu
troch; ni;ej
masz zegar nastawioy
na godzin; masturbacji
na zadr;twia;; szcz;k;
masz moje palce mi;uj;ce
Niezdolno;ci piersi
Nie b;j si; -
Ta chmura - cie; wied;my
co zatrzymuje si;
na widok naszych nagich cia;
nie widzialna
Zamknij oczy jeszcze raz
i od;yjesz ;mij;
czekaj;c; na ciebie
na progu
rozpalonego brzucha
Za;nij z zabacz wierzcho;ki
tych zmartwychwstanych w obliczu sosien
z kt;rych dzieci w;druj;
jak mydlane kolorowe b;belki
D;wi;k nagle staje si; histerij;
Pni tryskaj; z;ota nieszcz;;ciem
wydzieraj; z oczy nieba
olimpijskie fejerwerki.
To tylko s;o;, kochanie.
anatomowane przez przezroczyste mi;osci; przedmioty rozterki
we w;osach tej twojej wied;my
zap;;tanej przez wiart
w dziewcz;ce westchniena
prawie mi;osne
Свидетельство о публикации №124060703698