Бездны магия розы IX

Бездны  магия  розы  IX


1

      Incident


Kl;czy, 

b;aga  o  mi;o;;

czarne  pies


Przechodzi  pusta  ilica

przez  ;wiadomo;;

;wiata  czarne,  brz;cz;ce 

okno  otwarte.


Przez  okno  p;ynie

r;;owa  sk;ra  ;miji


pami;ci  nie  starczy

pies  st;ka,  b;aga

przybysze  zbieraj;  kryszta;y

oddechu


ci;g;y  pisk  hamulc;w

kt;r;  lito;;

pies  j;czy 

w;cha  w;trob;  dooko;a

li;e  ugruzione  jajce


ulica  odwraca  si;  dup; 

do  tego  cierpienia

i  chowa  wyblak;e  oczy

w  piwnicy  ;wiadomo;ci 

sumienia

przepe;nionej  sprochni;tymi

deskami

      ikon  lito;ci...



2


Przepe;nione  marmurami  plon;cymi

    Ja

Wyczuwam  ob;oki


Jakby  inaczej  ziemia  mog;a 

dotrzyma;  swojej  orbity


Czuwaj;cy  nad 

nieodwracalno;ci;  wody

     Ja


Jestem  oddany  ;wiatowi 

w  kinach


Jakby inaczej

gniazdo  wiedzia;a

;e  pocz;c  w;asn;  ;mier;

mo;na  tylko 

            zwiastuj;c 


Pij;  trucizn;  z  rany

      Ja

po;wi;cam  im  obu  ;ycie



3


    Commedia  divina


Korntury  krwawi;

wspinaj;  si;  na  trapecj;


( spada;a  akrobatka

  w  piek;o  krzyk;w  bolesnych )


i  znikaj;


mo;esz  sobie  wyobrazi;:

nie  ma  granic

obw;dek  sk;ry 

w  ciercular  train  lines

wszystko  zlewa  si;

w  ca;o;;

zgubion;  w  drodz;  do  raju


Nie  ma  czekania  na  po;udnie

Nie ma  bolesnego 

wyolbrzymienie  nadzieji


( akrobatka  przewraca  si;

nogi  skurcz;  sztywnie

spl;taj;  si; 

szyja  i pi;ta )


Ci;;ar  i  niebo

zmienij;  oblicza,

staj;  si;  paznokniem

obci;tym

dzisiaj  rano

surowiej;cym

w  jeszcze  s;onecznych 

pazurach


Abosolut  garbi  si;

Ci;gnie  ledwo  nogi

Do  stolika

Nalewa  herbat;

W;;cza  ostanie  wiadomo;ci 


Morze  pluska  si;

Do  wn;trze  but;w

Mewy  wyci;gaj;  nici

Ze  szw;w

    Rana


4


Uderzy;em  w  bram;

Rozpi;tym  cia;em

Nic  -  ani  odg;osu

Klecz;ce  pasmo  ;wiat;a


Siedzie;em  sam

;nieg  proszy;  oczy

N;dza  topola

Krwawi;a  wargami

Modli;a  -  wr;;


Wsta;em  rozpi;tym  cia;em

Brakowa;o  me  par;  groszy

Okno  ;ciera;o  krajobrazy

Lekko

jak  pluj;cy  ;lin;


Podnios;em  g;ow; 

Do  ko;owrotu  gwiazd   

Si;gaj;  ;o;nie;e

Brwi  stalowe

Karki  bycze

Nie  ma  mi  miejsca 

Innego

na  ziemi


Wszed;em  do  wody

;agodna  woda,  pracowita

;ylasta

Wyci;;a  bosk;  twarz  z  kamienia

Wyssa;a  ryb;  z  piasku

Przynios;em  swoje  rozpi;te  cia;o

Przez  jej  oczy  zawsze  otwarte 

Stan;;em  przy  bramie

Wiatr  szepcze

Kroki  powrotne

U;ciskaj;  r;ce 

Взламывают  руки


5


Truskawki  oddychaj;

A  pier;  ulistwia  si;

   w  wargach

;wiat;o


Nie  unikaj;c 

stworzenia  ;wiat;a

Nie  zaprzeczaj;c 

     uniecystwienia  ;wiat;a

w  wodzie  p;;nocnej

z  p;atkami  lodu

w  snajperskim  widmie 

         neonu


Jestem  zwiastunem

musz;   utrzyma;  postaw;

odm;wi;  si;  od  truskawek

przyj;c  dar  ;ycia 

pop;kanymi  z  pragnienia

            wargami


     6


Twarzy  zmi;te  prze;cierad;o

kropla  krwi


Grymas  b;lu

w  kt;rym

;wiat;o  si;  z;oci


Uciekam  od  orgii szk;a

Wpuszczaj;cego  przedmioty 

Jeden  po  drugim


Na  marm;rowej  pod;odze

T;uc;  si;  w  dzazgi 

       wbicia  si;

P;;  skaleczone  wizerunki


Pomijaj;c  ju;  krople  krwi

o  pi;knej  ramie

Niedost;pnie  dla  tw;rcy

Odk;d  zkazany 

             na  nic


07


Свет 

одиночество

Часть  дня

бредущая 

на

мой  голос


Камень-голыш  красив


волна 

растущая  как  цветок


воздуха

скрипящая  мачта

коготок  озноба


- Вечность, -  поговаривал  Мастер

  Это  трущобы

-  сложно  найти

   трутный  слиток  любимой

можно  зато  смерть  обрести

безвременно...


Рецензии