Казимеж Пшерва-Тетмайер. Чёрт
Wilhelmowi Feldmanowi.
Nad oceanu przywiodl brzeg
Szatan, zly duch, czlowieka,
I rzekl mu: Patrz na fale te,
Co ida tu zdaleka.
Jedna z srod wszystkich owych fal
P;ynie pomiedzy niemi;
Jesli na wodzie ujrzysz ja,
Posiadziesz raj na ziemi.
Odszedl. Zas czlowiek patrzy w dal,
Wyteza zadnie oczy — —
Miryady swoich wiecznych fal
Pod brzeg ocean toczy.
On patrzy, czeka. Zre go glod,
Pali sloneczna spieka,
Czlonki mu lamie ciagly trud,
Sen morzy go — — on czeka.
Nadzieja i watpliwosc mu
Naprzemian sercem miota,
A wszystka dusze chlonie w nim
Pragnienie i tesknota.
Wtem traci z oczu widok fal —
Zapadla noc ponura;
Moze szla fala szczescia tam,
Lecz nie mogl poznac: ktora?
I z zalu wlosy z glowy rwie,
A szatan drwi zen: Biedny!
Idz w las jodlowy — igly tam
Szukaj — — tej igly jednej...
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Чёрт
..............Вильгельму Фельдману
На берег моря чёрт привёл
искателя удачи:
Узри особую средь волн-
дам всё что хочешь, мальчик!
А невпопад- всего лишу!
И удалился. Зритель
весь день старался. Зной и шум
зеваку уморили.
А волны кряду все к одной.
Особый наблюдатель
снёс жажду, шум и труд дневной,
а нет бы чёрту нате.
Смеркалось. Тот вернулся и
без укоризны мужу:
Не выбрал- ладно. Мы свои.
Урок тебе на ужин:
бездельник, бделец и бедняк,
сон прогони и с Богом
по иглы счастья подь в сосняк-
не волны, там их много...
перевод с польского Терджимана Кырымлы
Свидетельство о публикации №123010607217