Pol wieku
Dzien narodzin przeksztalcil sie predko w pierwszy roczek,
a potem w nastepny,
i kolejny w coraz szybszym zawrotnym tempie,
az do dzis, gdy swietuje pol wieku...
Nie do wiary i nie do przyjecia,
ten scenariusz czarny na bialym,
jestem ciagle zagubionym i malym dzieckiem,
w wielkim obcym i strasznym swiecie.
Kolorowo i pieknie marzylam,
zaufalam obietnicom rodzicow
o wspanialym i latwym zyciu,
pelnym przygod, milosci i dobra,
niby z mrzonek sie obudzilam,
wlasna rodzine zalozylam przeciez,
ale nadal w cuda wierzylam,
corke rowniez tego uczylam,
az do dzis, gdy swietuje pol wieku...
Tylko z wiara w swietlana przyszlosc,
cos ostatnio sie dzieje zlego,
wkolo klamstwa, zdrada, bezczelnosc,
nie ma miejsca na czlowieczenstwo.
Dzis swietowac powinnam pol wieku,
zamknac drzwi i otworzyc nastepne,
lecz nie daje spokoju niepewnosc
i niepokoj za progiem wciaz dreczy.
Szlam po sciezce w miare widocznej,
omijajac lub stracajac przeszkody,
o problemach zapominajac,
jednak zycie po swojemu sie toczy,
nie zwazajac na los, nie pytajac,
potrafi tak bardzo zaskoczyc,
ze narodzin dzien juz nie bedzie istotnie swiatecznym,
nawet dzis, gdy swietuje pol wieku
02.04.2022 ©Ilona Kazimierska
PS wszystkie fotografie oraz uwagi sa autorskie
Свидетельство о публикации №122040301035