Юзеф Биркенмайер. Трамвай

Трамвай

Чужие мы, друг дружку ведь не знаем,
хоть ездим тем же номером трамвая–
ни свет заря в мучении неловком
настырно ждём его на остановке;

хотя, метомые одною вьюгой,
переминаясь, дышим в руки туго,
или под козырьком порою летней
одной жарой омыты– не отпеты;

стоим и ждём, иной судьбы не зная,
гремучего-нечистого трамвая,
как миленькой, уютной, прехорошей
каморки общей аж за двадцать грошей–

не навсегда, конечно, не навечно,
но полчаса отнюдь не быстротечны:
топтанье ног, броски и повороты,
не украшают быт, увы, напротив.

Мы ежеутренне встаём синхронно
дабы поспеть к трудам насущным к сроку,
и совершаем то же путешествье–
волшебное, поскольку, порознь вместе.

перевод с польского Терджимана Кырымлы


Tramwaj

Jestesmy sobie obcy– nie znamy sie wzajem–
Tylko tyle, ze jezdzim tym samym tramwajem.
Tylko tyle, ze razem– kazdego poranku–
Stoimy – i czekamy– przy jednym przystanku.

Tylko tyle, ze gdy nas siecze zawierucha,
Kazdy tak samo tupie albo w rece chucha.
Tylko, ze latem prazy nas zar taki samy,
Gdy– pod jednym szyldzikiem– na tramwaj czekamy.
 
Czekamy– i pospolu do niego tesknimy,
Jak do schronu przed deszczem, przed srogoscia zimy,–
Jak do domu, pelnego szczescia i rozkoszy––
Do tej kwatery wspolnej– za dwadziescia groszy...

Do tej kwatery wspolnej, co nas w sobie miesci
Najwyzej przez dwadziescia minut lub trzydziesci,–
Gdzie, jak fala rzucani na wszystkich zakretach,
Po nagniotkach depcemy sobie i po pietach...
 
Codzien, jakby umyslnie, z lozka wczesnie wstajem,
Azeby sie nie spoznic na schadzke z tramwajem.
I codzien syndbadowe robimy podroze,
Ktore finish swoj maja– w warsztacie lub biurze...

Jozef Birkenmajer


Рецензии