Адам Загаевски. Железо
Почему-то именно в декабре
тяжёлые тёмные снежные хлопья летят
падают на мостовую тротуара. Что
талант против железа, мысль
против мундира, музыка против палки,
радость против страха,
тяжёлый тёмный снег кроет
ростки мечты, с балкона видишь
молодого Норвида с паспортом против
патруля и с клятвой
что не смеет взять аусвайс, те
презрительно смеются, раздутые ноздри
и слишком красные щеки с иконы Мук Господних
разбойники, что против них
молчащая толпа в лазурном трамвае,
кто та печальная девушка,
так ли начинается новая эпоха,
и тот танк с длинным гоголевским носом-
её крёстный отец,
или железо, кое рушится,
под коим мнутся нежные хлопья
снега припечатывает декларацию лояльности
и насмерть калечит песенку свободы,
видишь как молодой Норвид, отпущенный
ноздрями и щёками в подворотню прячется, он
точно ты хрупок как патефонная пластинка,
и все прохожие- каждый с горстью бесконечности-
все задержаны, все недвижимы. Колышется мостовая
под гусеницами декретов. Вечером в отчаянии
пытаешь меня, что делать, как это, удивляюсь,
то ли твои мысли сфальшивили, то ли
лопнул обруч твоего воображения, нет,
просто железо вспухло.
перевод с польского Терджимана Кырымлы
Zelazo
Dlaczego to musi byc grudzien
lec; ciezkie ciemne sniegu golebie
spadaja na plyty chodnika. Czym
jest talent wobec zelaza, czym jest
mysl wobec munduru, czym jest muzyka
wobec palki, czym jest radosc wobec
strachu, ciezki ciemny snieg zakrywa
kielki marzenia, widzisz z balkonu
jak mlody Norwid pokazuje patrolowi
dowod osobisty i zaklina sie
ze nie moze podpisac volkslisty, tamci
smieja sie pogardliwie, maja rozdete
nozdrza i zbyt czerwone policzki,
wypozyczeni z obrazow Meki Panskiej
oprawcy, czym jest wobec nich
milczacy tlum w niebieskim tramwaju,
kim jest ta smutna dziewczyna, czy
wlasnie tak zacznie sie nowa epoka,
czy ten czolg o dlugim gogolowskim
nosie jest jej ojcem chrzestnym,
czy to zelazo ktore chrzesci, pod
ktorym ugina sie delikatny golab
sniegu przypieczetuje Deklaracje
Lojalnosci i smiertelnie skaleczy
piosenke wolnosci, tymczasem widzisz
jak mlody Norwid zwolniony przez
rozdete nozdrza i zbyt czerwone
policzki do bramy sie chowa, on,
tak samo jak ty, jest kruchy jak
plyta gramofonowa, i wszyscy
przechodnie- kazdy trzyma w reku
garstke nieskonczonosci- wszyscy
sa zatrzymani, wszyscy nieruchomi,
kolysze sie bruk pod gasienicami
dekretow. Wieczorem pytasz mnie,
zrozpaczony, co robic, jak to, dziwie sie,
czy twoje mysli okazaly sie falszywe,
czy pekla obrecz twojej wyobrazni, nie,
to tylko zelazo spuchlo.
Adam Zagajewski
Свидетельство о публикации №118070308620